Bez kategorii

Czy shisha jest bardziej szkodliwa od papierosów?

Wśród wielu osób krąży przekonanie, że szkodliwość palenia shishy jest znacznie większa niż w przypadku papierosów. W końcu na wypalenie papierosa potrzeba pięciu minut, a fajkę wodną można palić aż do dwóch godzin przy znacznie większej ilości dymu. Ale czy porównywanie tych dwóch sposobów palenia tytoniu jest sprawiedliwe? W niniejszym artykule rozprawimy się z mitami krążącymi na ten temat.

Palenie kontra prażenie

Dość powszechnie powtarzana anegdota na temat fajki wodnej dotyczy tego, ilu papierosom odpowiada jedna sesja przy shishy. Niektórzy sądzą, że podczas 30 minut spożywania fajki wodnej wdycha się tyle substancji szkodliwych, co ze stu papierosów.

Pomijając fakt, że wiele substancji w papierosach nie występuje w tytoniu do shishy, wszelkie tego typu porównania są niewłaściwe ze względu na sposób spalania tytoniu. Papierosa podpala się zapalniczką, co sprawia, że jego tytoń bezustannie płonie przez cały czas spożywania. Temperatura jest wysoka, a proces spalania gwałtowny i natychmiastowy.

W przypadku shishy tytoń nie powinien mieć kontaktu z żywym ogniem – przynajmniej poza Egiptem nie jest to powszechna praktyka. Zamiast tego tytoń praży się za sprawą gorącego powietrza płynącego z rozżarzonych węgielków. Różnica może wydawać się kosmetyczna, ale ma kolosalne znaczenie. W efekcie prażenia wyzwala się wielokrotnie mniej substancji smolistych i rakotwórczych oraz samego dwutlenku węgla. Temperatura podgrzewania jest zatem znacznie niższa, a filtracja dymu przez wodę w dzbanie efektywnie eliminuje dużą część szkodliwych substancji.

Shishy nie wyciągnie się z kieszeni

Szkodliwość papierosów wynika również z łatwości ich spożycia. Wystarczy wyjść na zewnątrz i zapalić. Rozpalenie fajki wodnej jest nieporównywalnie bardziej złożonym procesem, który wymaga poświęcenia co najmniej kilkunastu minut na przygotowanie wszystkich elementów. Poprawne złożenie fajki, nabicie cybucha, rozpalenie węgielków, oraz w końcu rozgrzewanie cybucha. Wszystko wymaga cierpliwości, dyscypliny, samozaparcia, a jak wszyscy wiemy wysiłek utrudnia uzależnienie.

Kolejną rzeczą jest filtracja dymu i usuwanie z niego szkodliwych substancji. Filtry papierosowe nieodłącznie przywołują na myśl obrazy niedopałków ze śmietników a ich rozkład następuje dopiero po 5-10 latach. Ich efektywność jest także wysoce wątpliwa i często pojawiają się opinie, że służą jedynie efektowi “placebo”.

Szkodliwość środowiskowa nie występuje w przypadku shishy. Dym jest filtrowany przez wodę, którą wypełniony jest dzban fajki, więc nie ma mowy o żadnych toksycznych odpadach. Jedynymi pozostałościami po sesji z fajką są woda, popiół z węgielków i wypalony tytoń, które można w łatwy sposób zutylizować.

Minusy palenia shishy

Oczywiście nie można powiedzieć, że palenie shishy nie wiąże się z żadnymi zagrożeniami. Zmiana sposobu podgrzewania tytoniu to również zmiana wydzielanych substancji. Nie powinno zdziwić, że odpowiada za to element, którego brakuje w przypadku papierosów, a mianowicie węgielki. To z nich może wydzielać się szkodliwy tlenek węgla, potocznie zwany czadem. Jest to główny czynnik ewentualnej szkodliwości shishy.

Dla własnego bezpieczeństwa przed zapaleniem shishy należy się odpowiednio nawodnić i najeść, dzięki czemu zniwelujemy możliwość pojawienia się zawrotów głowy. Należy również pamiętać, aby węgielki rozpalić bardzo dokładnie, aby nabrały czerwonego koloru, a ich ścianki pokryły się popiołem. Zminimalizujemy wtedy nie tylko naszą podatność na zaczadzenie, ale także ilość wydzielanego czadu. W przeciwnym wypadku możemy się poczuć słabo, dostać zimnych potów, a nawet zemdleć.

Kolejną rzeczą wartą uwagi jest tytoń do shishy. Ciemne tytonie, np. gatunku burley, zawierają o wiele więcej nikotyny, która jest główną substancją uzależniającą.

Tak więc, shisha może uzależnić, ale w inny sposób niż papierosy i nie są to analogiczne rodzaje uzależnień.